sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 2

Jedziemy już około godziny do nowego domu, ale to cieszyło mnie jeszcze bardziej, im dalej od tamtego życia tym  lepiej. Byłam szczęśliwa nie tylko z tego powodu, ale też dlatego ponieważ mama będzie miała spokój od mojego prawdziwego ojca. Na samą myśl o tym człowieku drżałam ze strachu. Byłam świadoma wszystkiego co stało się 17 lat temu, przed moimi narodzinami. Mama i Josh nie chcieli przede mną tego ukrywać. Ta historia nie była miła, ani wesoła, to był koszmar. Mama popełniła wiele błędów, na szczęście w odpowiednim momencie pojawiła się miłość. Dla mnie to przereklamowane uczucie. Mężczyzną teraz zależy tylko na jednym, obawiam się że coraz większej ilości dziewczyn też. W sumie to nie dziwie się, skoro mężczyźni tacy są to co nam pozostaje? Trzeba się dopasować, inaczej nigdy nie zaznamy spokoju lub tego uczucia 'bliskości'. Zaskakujące jest to że sama nie miałam nigdy prawdziwego chłopaka lub przyjaciółki, a tyle o tym wiem. Najwyraźniej jestem dobrym 'obserwatorem'.
Podziwiam Josh'a że pomógł  mamie i nic nie oczekiwał w zamian. Wystarczyła mu tylko miłość. Przetrwali trudny okres. To w sumie niesamowite. Oni byli jedyną parą według mnie która była taka prawdziwa. Zapewne jest ich wiele, ale oni są jedyną taką którą znam. Są ze sobą na dobre i na złe. Wiele mężczyzn olałoby całą sprawę gdyby dowiedzieli się o ciąży. On podjął wyzwanie. Jest moim tatą i mi to wystarczy. Nie należę do tych dzieci które robią wszystko by poznać swojego prawdziwego rodzica. Mam gdzieś Jake, dopóki nie robi krzywdy mamie.
Auto zatrzymało się przy niedużym, dwu piętrowym domku. Jest piękny, koloru ciemnej zieleni z zewnątrz z ciemno brązowym dachem. Opadła mi szczęka, wszystko zaczęło mi się układać w głowie. Czy teraz będziemy mieszkać w domu?
-Niespodzianka. Oto nasz nowy dom. - powiedział Josh. Czy on sobie żartuje? Mama jest także zaskoczona, nie wiedziała.
- Cholera Josh jest wspaniały! - krzyknęła. Mężczyzna uśmiechnął się tylko i popatrzył na mnie.
- A ty, co myślisz? - spytał.
- Brak mi słów, ale zgadzam się z mamą jest piękny. - odpowiedziałam podekscytowana.
- W takim razie chodźcie do środka!
W środku był równie piękny, jeszcze nigdy nie byłam w takim. Na ścianach znajdowały się obrazy, meble są ciemno brązowe raczej z jakiegoś drewna, a podłoga była pokryta panelami.
-Na górze będzie twój pokój, nasz jest tam. - mama wskazała palcem na ciepłe pomieszczenie po prawej stronie. Nic nie odpowiedziałam, od razu pobiegłam schodami do mojego pokoju.
Weszłam do nie dużego pomieszczenia i momentalnie pojedyncze łzy spłynęły po moich policzkach. Jest niesamowity i mój. Ściany były biało-fioletowe. Przy oknie znajdowało się podwójne łózko, a na przeciwko niego było szklane biurko i duża szafa na ubrania.
Pobiegłam na dół i rzuciłam się na Josh'a.
- Dziękuję. - szepnęłam.
- Dla was wszystko.- odpowiedział.
- Kocham cię - pierwszy raz w życiu wyznałam mu to. Czułam się dziwnie, ale to co powiedziałam to prawda. Zachowywał się jakby był moim tatą, a przecież nim nie jest.
- Ja ciebie też.
***
Jutro jest mój pierwszy dzień w nowej szkole. Nie mam pojęcia jak mam się zachowywać, co mówić, a co nie. Z kim rozmawiać, a kogo unikać. Nawet nie wiem co ubrać. Wiem tylko jedno i tego będę się trzymać: teraz muszę zrobić jak najlepsze wrażenie i nie być ofiarą. Chcę rządzić, chcę być tą najlepszą...

1 komentarz: